Czy brać przykład z Orbána
Należy docenić inicjatywy jego rządu na rzecz poprawy konkurencyjności Węgier i wzrostu zatrudnienia. Ale czy skłonność do ręcznego sterowania gospodarką nie wykolei jej w przyszłości – pyta ekonomista Pracodawców RP.
Łukasz Kozłowski
Wybory parlamentarne na Węgrzech, które odbędą się 6 kwietnia, są dobrą okazją do podsumowania działań rządu Viktora Orbána. W ostatnich czterech latach najszerzej komentowane były najbardziej kontrowersyjne decyzje polityczne węgierskiego premiera. Równie interesującym zagadnieniem, któremu poświęcano jednak znacznie mniej uwagi, jest to, w jaki sposób jego rząd – dysponując konstytucyjną większością w parlamencie – wykorzystał szansę na przeprowadzenie gruntownych reform gospodarczych. Przyjrzenie się tym zmianom pozwoliłoby na znalezienie ciekawych rozwiązań, które warto by rozważyć także w Polsce.
Utracona przewaga
Poddając ocenie dokonania rządu Fideszu, warto pamiętać, w jakich warunkach przyszło mu działać. Po upadku komunizmu Węgry poradziły sobie z transformacją własnej gospodarki dużo słabiej niż większość państw regionu. W 1990 r. PKB przypadający na mieszkańca tego naddunajskiego kraju (mierzony parytetem siły nabywczej) był o 60 proc. wyższy niż w Polsce. W kolejnych 20 latach przewaga ta topniała, bo zbyt często Węgrzy szukali drogi na skróty. Unikali trudnych decyzji, przedkładając realizację bieżących interesów ponad troskę o długofalowy rozwój gospodarki. W konsekwencji w 2012 r. Polska była już – zgodnie z powyższą miarą –...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta